W czasach II PRL ITI kojarzy się w naturalny sposób z I PRL. Sztandarowy pomysł polityczny, czyli TVN24, z Dziennikiem telewizyjnym, zaś Onet.pl z Trybuną Ludu. Ta ostatnia bardziej pasuje do Gazety Wyborczej, ale w czasach PRL nie istniał Internet, w związku z tym Trybuna Ludu pasuje też do Onetu. Oczywiście przy uwzględnieniu zmian w zakresie fasady i techniki.
Tym razem w roli głównej wystąpili Kamil Durczok i Paweł Płuska. Zadanie postawione przez przełożonych brzmiało:
Dowalić Kaczorowi za wydanie książki w trakcie kampanii wyborczej i nieuwzględnienie kosztów jej wydania przez komitet wyborczy PiS.
Jak wykonali rzeczone zadanie? Bardzo prosto! Podali informację na temat książki o Kaczyńskim i jako komentarz do tej sprawy podłożyli wypowiedź Ryszarda Kalisza, w której ten ostatni skrytykował... prezydenta RP za podpisanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej (sic!).
Już dawno nie widziałem takiego świńskiego numeru ze strony dziennikarzy, jak tutaj. Nie ma mowy o żadnej omyłce, przejęzyczeniu czy innej wpadce dziennikarskiej. Mamy do czynienia z chamską i jak najbardziej ordynarną manipulacją. Kiedyś Kolenda-Zaleska usłyszała słowa Kaczyńskiego, których ten nigdy nie wypowiedział. Tutaj jest jeszcze gorzej, albowiem dziennikarze świadomie podłożyli słowa znanego polityka, które ten miał jakoby wypowiedzieć w kierunku Jarosława Kaczyńskiego, podczas gdy Ryszard Kalisz wysłowił krytykę wobec Bronisława Komorowskiego.
Gdyby PiS chciał się szwendać po sądach z manipulatorami, powinien w trybie wyborczym skierować wniosek przeciwko Ryszardowi Kaliszowi i jako dowód przedstawić zmontowany materiał TVN. Kalisz łatwo uwolniłby się od zarzutu, ale powagą rzeczy osądzonej mielibyśmy potwierdzoną chamską manipulację Durczoka i Płuski.
Szczegóły bezczelnej manipulacji dziennikarzy TVN można obejrzeć na portalu wPolityce.pl.
http://wpolityce.pl/artykuly/15418-jeden-kalisz-dwie-mysli-czyli-szkola-manipulacji-telewizyjnej-w-dzisiejszym-odcinku-metoda-na-bezczela
PS. Jak się dowiedziałem przed chwilą, Kalisz podobno mówił swoje słowa zarówno do Komorowskiego, jak i do Kaczyńskiego. Ponieważ otwarte pozostaje pytanie, dlaczego podobna sytuacja z Tuskiem i książką o nim w 2005 roku nie przeszkadzała ani TVN, ani Kaliszowi, notki nie kasuję.