Smród, jaki wydobywa się spod Smoleńska, staje się cechą charakterystyczną rządzącej partii. Ale PO ma też inne problemy.
Upolityczniona Prokuratura Okręgowa w Płocku prowadziła śledztwo w sprawie nieuprawnionego dostępu do akt mafii paliwowej przez Jarosława Kaczyńskiego. Prokuratura długo kręciła bat z piasku, potem nawet postawiła Zbigniewowi Ziobro zarzuty, ale że nie wszyscy prokuratorzy lubią się ośmieszać na życzenie polityków, ostatecznie umorzyła postępowanie - z braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego (art. 17 §1 pkt 1 k.p.k.).
To rozstrzygnięcie pozwala jednak na wykorzystywanie materiałów prokuratorskich do gier politycznych. Zawsze można bowiem mówić o sprycie sprawcy, który przechytrzył śledczych. Nic więc dziwnego, że nie zgodził się z nim Zbigniew Ziobro i zaskarżył je do sądu, który zmienił podstawę prawną umorzenia uznając, iż działanie sprawcy nie zawierało znamion czynu zabronionego (art. 17 §1 pkt 2 k.p.k.). Oznacza to, że Zbigniew Ziobro działał w ramach obowiązującego porządku prawnego.
Pamiętam dobrze, jak mówiono, że Zbigniew Ziobro uciekł przed odpowiedzialnością karną aż do Brukseli. Także tutaj w S24. Mam zatem serdeczną prośbę, bo nie chce mi się sprawdzać, którzy blogerzy byli w tym względzie najaktywniejsi, by pod tą notką grzecznie odszczekali swoje insynuacje.
http://wiadomosci.onet.pl/2166945,11,sad_czyn_ktory_zarzucano_zbigniewowi_ziobro_nie_zawieral_znamion_czynu_zabronionego,item.html